MAX TO THE MAX - TRANSKRYPT POLSKI [Odcinek zaczyna się w tym samym miejscu, w którym skończył się zeszły odcinek. Max powiedział właśnie Isabel i Michaelowi, kim Tess była dla nich.]
Michael: Jak to jedną z nas?
Isabel[po chwili.]: O co chodzi?
[Michael, Isabel a za nimi Tess idą za Maxem do jaskini z inkubatorami. Max otwiera drzwi od jaskini.]
Michael: Ale jak
?
Max: Wiedziałem.
Isabel: Nie możemy.
Max: Musimy się dowiedzieć.
[Cała czwórka wchodzi do jaskini.]
Isabel[po chwili.]: Co to za miejsce?
Tess: Tu się urodziliśmy.
[Isabel dostaję wizję jak oni zostawili Tess w młodości.]
Isabel[po chwili.]: Nie, nie wierzę.
Max: Nie możemy jej tak zostawić.
[Isabel wychodzi z jaskini a za nią Max. W jaskini zostają Michael i Tess.]
Tess: Chcesz wiedzieć, prawda? Chcesz poznać odpowiedzi, mogę ci ich dostarczyć ale przekonaj ich, że nie jestem waszym wrogiem. [Tess pokazuje mu książkę, o której Michael nie miał pojęcia.] Max ci o tym nie powiedział, prawda? Weź, to dowód, że nie chcę was skrzywdzić. Przekonaj ich a wszystko wam wyjaśnię.
[Michael wychodzi po chwili z jaskini z książką, którą Tess mu dała. Po chwili ze ściany pojawia się Nasedo{pan Harding}.]
Nasedo: Jak mogłaś ich tu sprowadzić? Wiesz, że łowcy są blisko. Widziałaś kamerę, myślisz że kto ich pierwszy złapię? Nasz przyjaciel Pierce.
Tess: To go zabij, Max mówił że już to robiłeś.
Nasedo: Co jeszcze ci powiedział? Ufasz bardziej jemu, czy mnie? [po chwili.] Spędziliśmy razem tyle czasu. Nie to, że jesteśmy rodziną.
Tess: Nie jesteśmy i nie będziemy, moja rodzina to Max, Michael i Isabel.
Nasedo: Więc goń ich. Jeśli muszę zabijam, Pierce jest niebezpieczny. Wciąż mnie potrzebujecie.
Tess: Naprawdę się go boisz co? Bardziej niż innych.
Nasedo: Jest bystrzejszy, nikt nie był bliżej was niż on.
[Tymczasem w nieznanej lokacji ktoś ogląda nagranie z Michaelem i Isabel, zrobione kamerą, którą potem znaleźli w mieszkaniu Michaela.]
Isabel: Może każde z nas nosi to w sobie?
Michael: Albo ktoś nadaję jej te wiadomości.
Isabel: Nasedo?
[Taśma się przewija.]
Michael: Albo ktoś nadaję jej te wiadomości.
Isabel: Nasedo?
[Pokazane jest jeszcze, że ta osoba, która oglądała nagranie ma drugi orbitoid.]
[Rozpoczęcie odcinka piosenką Dido "Here With Me".]
[Tymczasem na pustyni Max, Michael i Isabel oglądają książkę, którą dostali od Tess.]
Michael: Wiedziałeś o tym?
Max: Widzieliśmy z Liz jak Tess zabiera to z biblioteki.
Isabel: To jakiś dziwny język.
Michael: Czemu chciałeś to przed nami ukryć?
Isabel: O Boże. [W tym momencie Isabel zobaczyła w książce podobizny całej ich czwórki.] To ja.
Michael: To my.
Isabel: Ale skąd wiedzieli.
Michael: Zaprojektowali nas.
Max: Niemożliwe.
Michael: Myśl co chcesz, nie urodziliśmy się. [po chwili.] Zostaliśmy sklonowani.
Max: Rozumiesz co mówisz? Więc czym jesteśmy? Nie wierzę w to.
Isabel: Michael ma rację, dobrano nas w pary. Ty i Tess, ja i Michael.
Max: Ja jestem z Liz.
Michael: Najwyraźniej nie.
Isabel: A więc te sygnały, przeznaczenie, ty, ja, dziecko. Stąd to wiedziała.
Max: Co?
Michael[po chwili.]: Isabel myśli, że jest w ciąży.
Max: Z tobą? I kto tu coś ukrywa?
Isabel: Nigdy do niczego nie doszło. To się stało w tych snach.
Max: Nie można zajść w ciąży we śnie.
Isabel: Skąd wiesz? Z moim ciałem coś się dzieje i nie wiemy co to jest.
Michael: Tylko Tess może nam powiedzieć o co tu chodzi.
Max: Nie możemy zaufać jej bardziej niż ufamy Nasedowi.
Michael: Może się okazać, że tylko oni mogą nam pomóc.
Max: Ja pójdę, spójrzcie na tę obrazki, jeśli komuś powie to mnie.
Isabel: Mówiłeś, że jej nie ufasz.
Max: A kto mówi o zaufaniu. [po chwili.] Wyciągnę z niej te informacje.
[Tymczasem na szkolnym korytarzu Max podchodzi do Tess, która brała akurat książki ze
swojej szafki.]
Tess: Czułam, że którejś z was do mnie przyjdzie. Cieszę się, że to ty.
Max: Chciałaś żebyś my ci zaufali. Więc jestem.
Tess: Dlaczego zmieniłeś zdanie?
[Max pokazuje jej książkę, która od niej dostali.]
Max: Chcę wiedzieć wszystko.
Tess: Jesteś pewien?
Max: Przemyślałem to. Jestem gotowy.
Tess: Chodźmy gdzieś.
[Tymczasem w biurze Valentiego, oficer policji przyniósł Valentiemu jedno z akt, które chciał. Po chwili wchodzi do biura jakiś nowy oficer, zupełnie Valentiemu nie znany.]
Oficer: Oto te informację.
Valenti: Coś ciekawego?
Oficer: Wszystko się zgadza. Edward Harding, konsultant wojskowy, przeniesiony z Ft. McClellan w Alabamie. Wcześniej pracował w Aleksandrii.
Fisher: Szeryf Valenti?
Valenti: Słucham.
Fisher: Zastępca Fisher na rozkaz.
Valenti: Proszę powtórzyć.
Fisher: Dave Fisher, przysłano mnie z drogówki w Santa Fe. Podobno potrzebuje pan ludzi?
Valenti: Pół roku temu powiedzieli mi, że nie ma pieniędzy.
Fisher: Chyba więc coś wyskubali.
Valenti: Udało mi się samemu opanować tę sprawę, proszę wracać do Santa Fe.
Fisher: Z całym szacunkiem, ale dostałem rozkazy. Zresztą już się rozpakowałem, stamtąd mnie wypisali więc
Valenti: Dobrze, potem się panem zajmę.
Fisher: Czy w tym czasie mógłbym panu jakoś pomóc?
Valenti[po chwili.]: Tak, kawa ostatnio ma strasznie metaliczny smak, mógłby pan umyć dzbanek.
Fisher: Tak jest, dziękuję.
[Fisher wychodzi i Valenti zostaje sam z oficerem.]
Valenti: Połącz się z Santa Fe, lepiej żeby był tym za kogo się podaje.
[Tymczasem w kuchni w Crashdown Michael rozmawia z Isabel.]
Isabel: A jeśli się okaże, że jest gorzej niż sądzimy?
Michael: Nie uprzedzajmy wypadków.
Isabel: tak się boję.
Michael: Masz Maxa i mnie.
Isabel: Nawet nie wiem kim jesteś. To znaczy bratem czy partnerem? [po chwili.] Wciąż pamiętam ten sen. Nigdy nie widziałam żebyś był taki szczęśliwy.
Michael: Bo nigdy nie byłem. [Wszystko usłyszała Maria, która akurat weszła do kuchni ale Michael i Isabel jej nie widzieli.]
Isabel: Czy właśnie tego chcesz?
Michael: Nie wiem.
Isabel: A co z innymi? Z Marią, Alexem?
Michael: Nie mówmy teraz o tym. Chcę byś wiedziała, że cię z tym nie zostawię. To również moje dziecko. [Wszystko widziała i słyszała Maria.]
[Tymczasem Nasedo, który figurował jako pan Harding wchodzi do jakiejś bocznej uliczki, śledził go facet w marynarce.]
Nasedo: Miałem nadzieję, że to jeden z was. Mam wiadomość dla agenta Pierca.
[Zabija agenta.]
[Tymczasem na pustyni Max rozmawia z Tess.]
Tess: To musiało być dla was duże zaskoczenie.
Max: Wiedzieliśmy, że jest ktoś jeszcze ale sądziliśmy, że to Nasedo. Znasz go, prawda?
Tess: Czekał na mnie przy inkubatorze, od tamtej pory się mną opiekuję.
Max: Jest naszym ojcem?
Tess: Nie do końca.
Max: Więc kim?
Tess: Nie wiem, była z nim przez 10 lat ale z każdą zmianą miejsca przybierał inną postać. [po chwili.] Nie mogliśmy dać się złapać.
Max: Czemu on może zmieniać postać a my nie?
Tess: On nie posiada ludzkiego ciała. Ukrywa swój wygląd.
Max: A jak wygląda?
Tess: Nigdy mi nie pokazał.
Max[po chwili.]: Miałaś tylko jego?
Tess: Tak.
Max: Musiało ci być ciężko?
Tess: Czułam się samotna, on nie przejawia ludzkich odruchów.
Max[po chwili.]: Mnie też było by ciężko bez Michaela i Isabel.
Tess: Teraz jest już dobrze, teraz mam ciebie. To znaczy was.
Max: Te ryciny, co oznaczają?
Tess: Wiesz co.
Max: Wiem, że mnie pociągasz ale ja cię nie znam.
Tess: Znasz, jesteśmy tacy sami. Znałeś mnie już wcześniej.
Max: A te sny?
Tess: Miewasz sny?
Max: Czasami.
Tess: O nas?
Max: Jeśli we śnie byliśmy razem czy
właśnie tak dochodzi do zbliżenia?
Tess: Nie. Musimy to robić po ludzku. [Max miał wizję jak całował się z Tess.] Mam nadzieje, że nie sprawiłam ci zawodu? Sny mają nas pobudzić, pokazać jak mamy to robić. Rozumiesz?
Max: Chyba tak.
[Tymczasem w Crashdown Nasedo, w postaci Maxa wchodzi i podchodzi do Liz. Mała wskazówka: Nasedo przez cały epizod do końca będzie w postaci Maxa.]
Nasedo: Chodź.
Liz: Co się dzieje?
Nasedo: Później ci wszystko wytłumaczę. Musimy jechać.
Liz: Zaraz zaczynam zmianę.
Nasedo: To bardzo ważne.
Liz: No dobrze, chwilkę się spóźnię. Tylko powiem Marii.
Nasedo: Nie, mam dość ciągłego spowiadania się. Zawsze było nas sześcioro, tym razem chcę żebyśmy byli tylko we dwoje.
[Maria widzi jak Liz i Nasedo wychodzą.]
[Tymczasem po drugiej stronie ulicy Max zaparkował swoim samochodem z Tess.]
Max: Muszę to przemyśleć.
Tess: Nie śpiesz się, służę pomocą.
[Po drugiej stronie ulicy Liz widzi, że Max ma inny samochód.]
Liz: Co z jeepem?
Nasedo: Zepsuł się, w warsztacie dali mi ten.
Liz: Dokąd mnie zabierasz?
Nasedo: Niespodzianka.
[Obaj odjeżdżają tuż przed prawdziwym Maxem.]
Liz: No więc?
Nasedo: Co?
Liz: Powiedz mi. Czy nie po to mnie zabrałeś?
Nasedo: Chcę żebyś wiedziała, że nikt nas nie rozdzieli.
Liz: Powiedz cos o czym nie wiem. [Całuje go.]
Nasedo: W tym celu będę musiał się zatrzymać.
Liz: To groźba czy obietnica?
[Nasedo zatrzymuje się i Liz zaczyna się z nim całować. Podczas całowania dostaję wizję jakiejś biało-czarnej pustyni i zmarłej kobiety. Przestaje go całować.]
Nasedo: Co?
Liz: Nic.
[Tymczasem za Crashdown Michael wyrzucał śmieci i podchodzi do niego Maria i zaczyn z nim rozmawiać.]
Maria: Usłyszałam coś i mam nadzieje, że będziesz miał jakieś kosmiczne wytłumaczenie. Bo inaczej nie wiem jak to zniosę.
Michael: O czym ty gadasz?
Maria: O dziecku.
Michael[po chwili.]: Nie mogę o tym mówić.
Maria: Jesteś mi winien wyjaśnienie.
Michael: To nie to co myślisz.
Maria: Myślałam, że jesteście rodzeństwem a teraz okazuje się, że ze sobą śpicie?
Michael: Nie śpimy.
Maria: Więc skąd to dziecko?
Michael: Nie wiem.
Maria: Jak to nie wiesz?
Michael: Po prostu, nic już nie wiem. Nie wiem co do niej czuję
Maria: Więc teraz do niej coś czujesz?
Michael: Tu nie chodzi o ten nasz głupi związek. Chodzi o Isabel, coś się z nią dzieje.
[Maria odchodzi.]
[Tymczasem w Crashdown Isabel rozmawia przy stoliku z Alexem.]
Alex: Wiem o wszystkim.
Isabel: Od kogo?
Alex: Od Marii.
Isabel: Ona też wie?
Alex: Pamiętaj, jeśli potrzebujesz oparcia masz mnie.
Isabel: To wszystko jest takie zagmatwane.
Alex: Michael cię kocha?
Isabel: To nie takie proste.
Alex: A powinno być
Isabel: Problem nie w tym, że zaszłam w ciąże ale, że urodzę dziecko obcych.
Alex: Myślisz, że o tym nie wiem? Że od początku nie nastawiałem się, że mogą dziać się różne, dziwne rzeczy. Powiedziałaś, że jesteś gotowa. Cokolwiek to miało znaczyć wiem, że mówiłaś prawdę.
Isabel: bo tak było.
Alex: Będę zawsze w pobliżu.
[Tymczasem w biurze Valentiego, oficer Fisher przegląda coś w aktach Valentiego. Po chwili wchodzi Valenti.]
Valenti: Co do diabła?
Fisher: Pracuje przy
Valenti: To moja kartoteka.
Fisher: Chciałem ją trochę uporządkować.
[Valenti otworzył jedną z szuflad i chciał się przekonać czy Fisher mówił prawdę.]
Valenti: Pańscy zwierzchnicy z Santa Fe bardzo pana chwalą. Posłuchaj chłopcze, od dziś rób tylko to co ci każą.
Fisher[po chwili.]: Wiem, że nie jestem tu potrzebny ale udowodnię, że
Valenti: Nie musisz nic udowadniać.
Fisher: Mój ojciec mówił tak samo.
Valenti: Nie jestem twoim ojcem.
Fisher: Też był Szeryfem.
Valenti: Gdzie?
Fisher: W Las Vegas.
Valenti: Ciężka praca, korupcja, kasyna.
Fisher: Las Vegas w Nowym Meksyku. Już nie żyje. Zginął na służbie.
Valenti: Przykro mi.
Fisher: Zawsze powtarzał, Synu nie musisz nic udowadniać. Ale się mylił. Chcąc iść za przykładem ojca syn zawsze będzie się starał mu dorównać. [po chwili.] To pański chłopak? Interesuje go praca w policji?
Valenti: Nie.
Fisher: Szkoda.
Valenti: Zrobił pan dobrą robotę z tą kawą. Może czas spróbować sił na drodze?
Fisher: Tak jest.
[Tymczasem w Crashdown Michael daje Isabel szklankę mleka.]
Michael: wapno.
Isabel: Nie powinieneś.
Michael: Wiem. Dlaczego.
[Nadchodzi Max i siada obok nich.]
Max: Nie jesteś w ciąży.
Isabel: Na pewno?
Max: Tess mówi, że sny mają nas przystosować do rytmu biologicznego zegara ale we śnie nie zajdziesz w ciąże. [po chwili.] To chyba dobra wiadomość.
Isabel: Tak.
Michael: Bardzo dobra. A co z tym przeznaczeniem? Dobrano nas w pary czy nie?
Max: To zależy od nas.
Michael: Widziałem, że niezbyt wiele zależy od nas.
Max: To nasze życie. Nie pozwolę żeby jakaś książka mówiła mi co mam robić.
Isabel: Przynajmniej jedno wiemy.
[Michael zauważył przechodzącą obok Marię.]
Michael: Muszę z kimś pogadać. [po chwili, do Marii.] Nie ma żadnego dziecka.
Maria: Isabel czuję się dobrze?
Michael: Tak. [po chwili.] Nie chciałem powiedzieć, że nas związek jest głupi.
Maria: To nie trzeba było mówić.
[Podchodzi do nich Max.]
Max: Liz też wie?
Maria: A nie powiedziałeś jej?
Max: Nie widziałem się z nią.
Maria: Zabrałeś ją stąd godzinę temu.
Max: Dopiero przyjechałem.
Maria: Widziałam was.
[Tymczasem w samochodzie Liz rozmawia z Nasedem.]
Liz: Daleko mnie wieziesz?
Nasedo: A daleko chcesz jechać?
Liz: Powinnam być już w pracy.
Nasedo: To najmniejsze ze zmartwień.
Liz: Czy Tess coś ci zrobiła?
[Tymczasem zatrzymują się i Nasedo idzie do bagażnika, żeby wyrzucić ciało zamordowanego agenta a do Liz dzwoni akurat telefon.]
Max: Liz to ja.
Liz: Kto mówi?
Max: To ja Max, nie wiem kto jest przy tobie ale nie ja. Powiedz gdzie jesteś. [Nasedo bierze telefon od Liz i słucha.] Jesteś tam? To ja Max. [Nasedo rozłącza się.]
Nasedo: Teraz już wiesz.
[Nasedo pozostawia ciało wcześniej zamordowanego agenta przy drodze i odjeżdżają oboje.]
[Tymczasem poza Crashdown.]
Maria: Jak mógł ją złapać?
Max: Musimy dowiedzieć się gdzie są.
Alex: Jak?
Max: Pójdziemy do Valentiego.
Michael: I powiesz jest dwóch Maxów, ja jestem dobry. Proszę złapać tego złego.
Alex: Nie oto mu chodzi.
Michael: Więc co powiemy?
Max: Nie ważne, chodzi o życie Liz. Tylko Valenti ma dostęp do sprzętu.
Isabel: Jeśli mu powiemy będzie wiedział.
Max: To nie ważne.
Michael: Nie możesz sam o tym decydować.
Isabel: Wszyscy musimy się zgodzić.
Max: Od kiedy? Sam pojechałeś do Topolsky a teraz mówisz mi o zasadach?
Michael: Zasady były zawsze, ty pierwszy je złamałeś i masz zamiar zrobić to znowu.
Maria: Może wcale nie musimy? Valenti wie tylko o jednym Maxie, Powiemy mu, że to ty uprowadziłeś Liz.
[Tymczasem w biurze Valentiego. Przyszli do niego Alex i Maria.]
Valenti: Jak to uprowadził?
Maria: Myślała, że to randka.
Alex: A on zaczął wariować, tak nam powiedziała przez telefon.
Maria: Teraz ona chce wracać ale on jej nie puszcza.
Alex: Chyba ją porwał.
Maria: Gdybym się naprawdę nie bała nie przyszłabym tu.
[Tymczasem w samochodzie, Nasedo rozmawia przez telefon Liz.]
Nasedo: FBI? Proszę z agentem Piercem. Tak wiem, że nie ma kogoś takiego, przekażcie mu żeby szukał śladów na szosie 380 przy 67 słupku milowym.
Liz: Mnie też zabijesz?
Nasedo: Dopóki będziesz mi potrzebna nie.
Liz: Musisz być Maxem?
Nasedo: Podoba mi się to, znów mam 17 lat. Do Eda Hardinga nie byłabyś tak dobrze nastawiona.
Liz: To też ty?
Nasedo: Wcielałem się w wielu ludzi, ale Max jest moją najważniejsza rolą.
Liz: Czemu?
Nasedo: Bo jestem przynętą. Pierce poluje na Maxa, ściągnę go na siebie.
Liz: Więc po co ci ja?
Nasedo: Jesteś moją zakładniczką.
Liz: Przecież Pierce może mnie spokojnie zabić.
Nasedo: To jest myśl. Nie zrobi tego, wie o zdarzeniu w czasie strzelaniny. Jesteś mu potrzebna żywa. Szuka odpowiedzi. Możesz mi się jeszcze bardzo przydać. A nawet jeśli nie byłaś wspaniałą towarzyszką podróży. Czas na kolejny znak.
[Dojeżdżają do stacji benzynowej, Nasedo pozostawia srebrny odcisk dłoni na jednym z tankowników i jeszcze jedne doprowadza do wybuchu kiedy odjeżdżają.]
[Tymczasem na ulicy w Roswell. Michael chwyta za rękę Tess.]
Michael: Co się dzieje?
Tess: Z czym?
Michael: Z Nasedem i Liz.
Tess: Nic nie wiem.
Michael: Akurat. I jak tu ci ufać.
Tess: Nie powiem czegoś czego nie wiem.
Michael: Teraz wie nawet Valenti, jeszcze trochę i wszyscy znajdziemy się w niebezpieczeństwie.
Tess: Nie wiecie z kim walczycie.
Michael: Ale ty wiesz, dlatego jedziesz z nami.
[Michael przyprowadził Tess do samochodu, gdzie czekała już na nią cała paczka za wyjątkiem Liz, którą porwał Nasedo.]
[Tymczasem w biurze Valentiego. Valenti rozmawia z kimś przez telefon. Nagle wchodzi oficer Fisher.]
Fisher: Raport na trójcę, młoda para zatrzymała się na stacji benzynowej, doszło do eksplozji. Znaleziono jakiś dziwny odcisk ręki. Mają przefaksować zdjęcia.
Valenti: Gdzie?
Fisher: W okolicy Hondo.
[Valenti wychodzi z komisariatu, idzie za nim Fisher.]
Fisher: Może pojadę z panem?
Valenti: To nie będzie konieczne. [po chwili, gdy wsiadł już do samochodu.] Niech pan czeka na tę zdjęcia.
[Valenti odjeżdża swoim samochodem a za nim jedzie jeep Maxa, który pędzi z dużą prędkością. Zatrzymuje ich Fisher.]
Fisher: Spokojnie, dokąd wam tak spieszno?
Max: Do nikąd. Przepraszam.
Fisher: Chyba będziesz musiał nauczyć się jeździć wolniej.
Isabel: Ma pan racje. Obiecujemy, że to się już nie powtórzy.
Fisher[po chwili.]: No dobrze. Tym razem wam daruje. Ale będę was miał na oku.
[Tymczasem w biurze Valentiego, Fisher patrzy się na fax, który przyszedł. Było to zdjęcie Nasedo i Liz na stacji benzynowej.]
[Tymczasem Liz i Nasedo są w wesołym miasteczku. Stoją przy stoisku, gdzie ma się zgadnąć, pod która muszlą schował się orzeszek.]
Nasedo: Gdzie jest orzeszek? Podnieś. Podnieś. [Liz podnosi i nie ma pod tą muszlą orzeszka.] [po chwili.] Nigdy nie wierz w to co widzisz.
Liz: Co tu robimy?
Nasedo: Czekamy na Pierca.
Liz: A potem? Przecież nie będę ci już potrzebna. Nie sądzisz, że Max już tu po mnie jedzie.
Nasedo: Niby po co?
Liz: Boi się o mnie. Ty tego nie rozumiesz? Ty nie troszczysz się o nikogo.
Nasedo: Poza ich bezpieczeństwem wszystko inne jest nie ważne.
[Tymczasem Valenti podjeżdża do miejsca, z którego kilka agentów podnosi martwe ciało, ze srebrnym odciskiem ręki na sercu.]
Valenti: Co się tu dzieje?
Agent: Sytuacja opanowana Szeryfie.
[Tymczasem, trochę wcześniej drogi, Max jedzie za Valentim.]
Tess: Nie możecie się sprzeciwiać przeznaczeniu. Do tego was wyznaczono. Nie uciekniecie od prawdy.
Max: Teraz nie chodzi o nas ale o Liz.
Tess: Ona jest człowiekiem, nie ma z nami nic wspólnego.
Max: Ty nie masz z nami nic wspólnego.
Tess[po chwili.]: Michael ty też tak sądzisz? Isabel?
[Z powrotem akcja przenosi się do Valentiego.]
Valenti: To mój teren, chcę wiedzieć co się tu stało.
Agent: Proszę odjechać, to sprawa bezpieczeństwa państwowego.
[Max dojeżdża jeepem do miejsca, w którym był Valenti.]
Max: To oni? Czy to Liz?
Tess: Nie zatrzymuj się, to łowcy kosmitów. Jedź.
Isabel: Skąd to wiesz?
Tess: Całe życie przed nimi uciekałam.
[Max przejeżdża obok jeepa.]
[Tymczasem w wesołym miasteczku.]
Liz: Nie wierzę.
Nasedo: Kiedy to prawda, Max i Tess mają być razem.
Liz: Nawet nie wiesz co nas łączy. Odkąd uratował mi życie bardzo się zmieniłam. Patrzyliśmy w swoje dusze.
[Tymczasem obok nich przechodziła jakaś starsza pani.]
Osoba: Nie wierzę w te bzdury. Kosmici nie istnieją.
Nasedo[po chwili.]: Czas na ostatni znak.
[Tymczasem Nasedo oświeca tą kobietę światłem, które idzie prosto w niebo, miało ono symbol obcych, który był na orbitoidzie. Liz się mu wymyka.]
[Tymczasem przy trupie Valenti i Agenci widzą to światło, Valenti wsiada czym prędzej do samochodu i podąża ku niemu. Tymczasem Max, Michael, Isabel i Tess, którzy zatrzymali się, czekając na Valentiego także widzą to światło.]
Tess: To on, naprowadza na siebie Pierca.
Max: I na Liz.
Michael: Po co?
Tess: Chcę go zabić.
Max: Jedziemy.
Tess: Nie. Wiesz co zrobi Pierce jak nas złapię?
Max: Jak nie zdążymy złapię Liz.
Tess: Nasedo zajmie się Piercem.
Max: Nie będę ryzykował.
[Tymczasem Liz nie udaje się zgubić Naseda. Po chwili Liz biegnie do pomieszczenia z lustrami, Nasedo za nią. Zauważył Naseda Valenti, biegnie za nim do pomieszczenia z lustrami.]
[Do miasteczka dojeżdżają Max, Michael, Isabel i Tess.]
Max: To stąd dochodziło to światło, szukamy Valentiego. On doprowadzi nas do Liz.
[Tymczasem Max zauważa Valentiego jak wchodził do pomieszczenia z lustrami i idzie za nim do środka. Tymczasem wszyscy widzą siebie w lustrach i nie komunikują się ze sobą póki Max nie staje twarzą w twarz z Nasedem.]
Nasedo: Co tu robisz, uciekaj.
Max: Gdzie Liz?
Nasedo: Pierca ona nie obchodzi, poluje na mnie.
Max: Poluje na nas wszystkich. Nie odejdę bez niej.
Nasedo: Nie dam mu cię złapać.
[Tymczasem pojawia się Liz, Max podbiega do niej ale lustro staję między nimi.]
Max: Uciekaj stąd.
Liz: Tylko z tobą, uważaj.
[Tymczasem za Maxem pojawia się w lustrze dwóch agentów FBI. Max ucieka, a Nasedo pojawia się po stronie Liz.]
Nasedo: Wychodzimy.
[Tymczasem Valenti widzi Maxa przed sobą.]
Valenti: Max?
Fisher: Szeryfie padnij.
[Valenti odwraca się i widzi Fishera, który celuje w Maxa pistoletem, tak samo zresztą jak Agenci FBI. Valenti strzela do luster.]
Fisher: Szeryfie, to ja Fisher.
[Valenti dalej rozgląda się za Maxem widzi go w tym momencie jak agenci FBI go zatrzymywali, Nasedo i Liz także widzi jak zatrzymano Maxa. Oni uciekają do autobusu, który stał niedaleko. Poza tym mówiąc to Valenti zobaczył, że było dwóch Maxów.]
Nasedo: Tu.
Liz: Nic ci nie jest? [Liz całuje go i dostaje kolejną wizję.] Nie jesteś Maxem.
Nasedo: Nie. I muszę go tu sprowadzić.
[Nasedo zmienia swój wygląd na jakiegoś klauna i odchodzi, wbijając się w tłum.]
[Liz wychodzi z autobusu i podbiega do Michaela, Isabel i Tess.]
Liz: Złapali Maxa, [po chwili.] złapali.
[Michael przytula Liz do siebie.]
[Tymczasem w białym pokoju bez żadnych ścian i okien, Max wali się w ściany.]
[W pokoju obserwacyjnym.]
Agent: Chcą wiedzieć kiedy zacznie pan testy.
Fisher: Jutro rano, niech się trochę prześpi.
Agent: Tak jest agencie Pierce.
[Odcinek kończy się tym jak Max siada zrozpaczony w białym pokoju.]
[Koniec odcinka.]
|