6 lipca 1947 - niedziela, farmer William Brazel przybywa do miasteczka w Roswell w Nowym Meksyku (USA) z zamiarem ukazana szeryfowi Georfowi Wilcoksowi dziwnych szczątków znalezionych na swojej farmie ok.120 km na północ od miasta. Szeryf zawiadamia elitarną jednostkę amerykańskich Sił Powietrznych, bazę bombowców atomowych, znajdującą się niedaleko Roswell. Na miejce zjawia się dowódca bazy pułkownik Blanchard który po obejrzeniu próbek farmera poleca oficerowi do spraw bezpieczeństwa Jesse Marcelowi niezwłocznie zbadać miejce kotastrofy. Wraz z oficerem kontrwywiadu Sheridanem Cavittem, Marcel dociera do farmy o zmierzchu, postanawiają kontynuować działania następnego dnia.
7 lipca - farmer Brazel zaprowadza przybyłych oficerów na miejsce katastrofy. Oficerowie spędzają cały dzień na zbieraniu szczątek, które zajmują dwa samochody, pozostawiając jeszcze sporo na farmie. Do bazy powracają nocą.
8 lipca - dowódca bazy Blanchard nakazuje ogrodzenie terenu, opublikowanie komunikatu prasowego o znalezieniu "latającego dysku" oraz wysyła oficera bezpieczeństwa Marcela do kwatery 8 armii w Fort Worth w Teksasie w celu przekazania znaleziska dowódcy regionu powietrznego, generałowi Rameyowi. W południe niewiarygodny komunikat dociera do lokalnych mediów (dwie rozgłośnie i dwa dzienniki). Zanim jeszcze generał Ramey zdążył obejrzeć szczątki, pułkownik Blanchard, jak gdyby nigdy nic udaje się na trzy tygodniowy urlop. A oto pełny tekst komunikatu opublikowanego w "San Francisco Chronicle":
(...) wczoraj potwierdziły się liczne pogłoski na temat latających dysków. Służbie wywiadowczej 509. jednostki 8. Sił Powietrznych w wojskowej bazie lotniczej w Roswell udało się, dzięki współpracy miejscowego farmera i biura szeryfa w hrabstwie Chaves, wejść w posiadanie dysku. Ten latający obiekt wylądował w ubiegłym tygodniu na farmie w pobliżu Roswell. Nie dysponując telefonem, farmer najpierw zabezpieczył dysk, a następnie skontaktował się z szeryfem, który z kolei poinformował o tym Jesse'a A. Marcela, oficera biura śledczego 509 jednostki bombowców. Natychmiat przystąpiono do akcji i przejęto dysk. Po oględzinach w bazie został on przekazany przez oficera Marcela wyższemu dowództwu (...)
Tego samego dnia wieczorem generał Ramey wystawia przywiezione przez oficera Marcela szczątki i zwołuje konferencje prasową w celu zdementowania informacji podanej rano przez bazę w Roswell. Na konferencji pojawia się Irving Newton, podoficer służ meterologicznych, który bez wahania określa wystawione cuchnšce rozkładającym się kauczukiem strzępy jako balon meteorologiczny typu Rawin z identyfikatorem radarowym. Dementi to jest oobraźliwe i upokarzające dla oficerów z Roswell. Obecny na konferencji Marcel milczy. Opublikowano nowy komunikat i sprawę puszczono w niepamięć.
Trzydzieści jeden lat później, 20 lutego 1978 roku , Marcel, będąc już na emeryturze, przekazuje ufologowi Stantonowi Friedmanowi rewelacyjne wiadomości. Stwierdza mianowicie, że armia ukryła znalezione w Roswell prawdziwe szczątki, te, które sam zbierał na farmie Brazela, bardzo specyficzne i nie możliwe do zidentyfikowania. Zastępca generała Rameya, generał Thomas Dubose (w owym czasie pułkownik), potwierdził fakt zamiany szczątków na rozkaz Pentagonu.
Zespół badaczy z Ośrodka Badań nad UFO (Center for UFO Studies - CUFOS) wnosi nowet fakty do incydentu w Roswell, zdobywa relacje mówiące o tym, jakoby jeszcze przed odkryciem szczątków na farmie Brazela znaleziono w innym miejscu, w pobliżu, uszkodzony pojazd ze zwłokami humanoidów.
W czerwcu 1993 roku w obliczu rosnącej lizcby relacji w sprawie katastrofy kongresmen z Nowego Jorku, Steven Schiff, domaga się od ministerstwa obrony informacji w sprawie Roswell, spotyka się z odmową, oburzony zaistniałą sytuacją składa w październiku w Kongresie wniosek o wszczęcie oficjalnego dochodzenia.
W lutym 1994 roku do dochodzenia przystępuje GAO (General Accounting Office)- rodzaj sądu podległego Kongresowi. Siły powietrzne przerywają milczenie i powtarzają wersję z 1947r, lecz w opublikowanym raporcie we wrześniu 1994 roku nie ma już mowy o balonie meterologicznym, lecz o supertajnym zestawie balonów, tak zwanym "Mogul", którego celem było opracowanie systemu akustycznego wykrywania przyszłych radzieckich eksplozji jądrowych. Ponoć zestawy te zostały wysłane z White Sands, 140 km na zachód od Roswell. GAO nie komentując faktu nadal prowadziło śledztwo.
Na początku 1995 roku angielski producent filmowy Ray Santilli, dyrektor Merlin Group w Londynie, poinformował, że kupił od operatora amerykańskich Sił Powietrznych film przedstawiający autopsję zwłok istoty pozaziemskiej znalezionej w Roswell. Począwszy od czerwca film był demonstrowany na cały świecie, bezpośrednim efektem było odwrócenie uwagi od dobiegającego końca dochodzenia GAO.
28 lipca 1995 roku GAO przekazuje swój raport kongresmanowi Schiffowi, który zapoznaje z jego treścią prasę. Po półtorarocznym dochodzeniu, GAO ogranicza się do stwierdzenia nieuzasadnionego zniszczenia ważnych archiwów w bazie Roswell i odmawia przyjęcia wersji wojskowych o balonach. A oto jedyna konkluzja raportu:
"Spór na temat tego, co się rozbiło w Roswell, trwa"
W opini dziennikarzy z "Washington Post", badający sprawę doszli do przekonań, że Siły Powietrzne próbowały ukryć coś bardzo ważnego.
|