|
Nowości:: 000- Roswell's Unaired Pilot 31.3.2004 | alex
Taką właśnie nazwę nosi dłuższy odcinek, pierwszego odcinka Roswell (i dłuższa nazwa). Zauważyłem, że w naszym kochanym(?) shoutboxie i w komentarzach dość często fani pytają się właśnie o ten odcinek serialu. Niektóre informacje którymi się oni wymieniają są błędne lub po części prawdziwe. Ten news będzie miał okazję sprostować to wszystko. Do tego mam dobrą wiadomość, dla tych, co nie oglądali tegoż odcinka, bo oto w |Galerii| jest po 5 zdjęć ze wszystkich dodatkowych scen z tego odcinka. A co wyjaśnień wracając to są 4 dodatkowe sceny w serialu.
Pierwsza scena: rozmowa Liz i Marii tuż po uratowaniu Liz przez Maxa. Maria się mówi, że wariuje i pyta co się stało oraz co zrobił Max Liz. Liz jest w szoku i odpowiada, że musi iść i wychodzi z pokoju. Druga scena: łazienka, początek taki sam do momentu, gdy Liz odchodzi od ręczników papierowych, wtedy Maria zarzuca Liz, że nie oddzwoniła,a ta jej odpowiada, że tego nie zrobiła bo była w szpitalu(!). Zaczynają się taka jakby kłócić o Maxa. Liz mowi, że on zrobił jej sztuczne oddychanie i mówi Marii, żeby w końcu odpuściła. Trzecia scena: ta para z restauracji jest u szeryfa Valentiego i przeglada album, a następnie pokazują oni zdjęcie Maxa Evansa mówiąc, że to on był wtedy w Crashdown (już wiadomo czemu Valenti tak zareagował na tym festynie). Czwarta scena: pokazany jest festyn oraz na scenie jako gość specjalny pojawia się reżyser "Star Treka" Jonathan Frakes. A wracając do tego szpitala to w scenie, gdy Maria ubrana na zielono przychodzi do Liz i każe jej powiedzieć wszystko :) to znów jest wzmianka o szpitalu. I to tyle scen. Od razu mówię, że sam tłumaczyłem te sceny, więc mogą się one różnić od orginału, ale chyba niezbyt rażąco, chodziło mi tylko o wyjaśnienie sensu poszczególnych scen. Ten odcinek pochodzi z dnia 27 kwietnia 1999 r. Epizod nr #1ADA79 i trwa 48 minut i 1 sekundę. A czy wy oglądaliście ten odcinek? Czy uważacie, że te fragmenty powinny zostać usunięte? Komentarze mile widziane... Dodaj komentarzWasze komentarze
|